Wokół Jeziora Czorsztyńskiego. Spotkanie ze smokiem i Inkami

Żaglówki zacumowane przy brzegu Jeziora Czorsztyńskiego. Po prawej ścieżka rowerowa. W tle lasy.
Tylko dwa dni trzeba, aby odwiedzić ziemie polskie i węgierskie, wejść na wulkan, poznać legendę o smoczym jaju, a także zajrzeć do dwóch zamków, w jednym z nich pilnie rozglądając się w poszukiwaniu skarbu Inków. Niemożliwe? Wędrując wokół Jeziora Czorsztyńskiego wszystko to stanie się Waszym udziałem.

Nie tylko dla wytrawnych piechurów

Choć wstęp może sugerować, że to propozycja dla wytrawnych piechurów, to w rzeczywistości może z niej skorzystać praktycznie każdy. A to dlatego, że trasę można dzielić na krótsze odcinki albo przejść tylko niektóre z nich, mając bazę wypadową w jednej z pobliskich miejscowości. Wszystko zależy od preferencji dotyczących sposobu spędzania wolnego czasu, zainteresowań, pogody i humoru. Choć przedstawiamy wersję maksimum, to jednak od Was zależy w jakim zakresie z niej skorzystacie.

Tym, którzy nie chcą wspinać się na szczyty, a wolą trzymać się brzegów jeziora polecamy trasę rowerową wokół Jeziora Czorsztyńskiego biegnącą w pobliżu wody, niemal w całości poza ruchem drogowym. Na niej też jest możliwość wyboru pełnego wariantu, z objechaniem całego jeziora, jak i wersja skrócona, z przepłynięciem statkiem lub gondolą z Czorsztyna do Niedzicy.

Opcji skróconej nie ma podróż samochodem. Wybierając ten środek transportu, trzeba jechać z Dębna drogą 969 przez Przełęcz Snozka do Krośnicy, tu skręcić w prawo do Sromowiec Wyżnych, a po dojechaniu do nich kierować się na Niedzicę i dalej przez Falsztyn, Frydman do Dębna.

Wokół Jeziora Czorsztyńskiego – przydatne informacje

W poznawaniu uroków okolicy pomocna z pewnością będzie mapa z zaznaczonymi szlakami oraz poniższe podpowiedzi. Na przejście całej trasy potrzeba około 15 godzin (14 godzin znakowanymi szlakami plus godzina na dojście z Frydmanu do punktu startu). Do tego trzeba doliczyć czas na zwiedzanie obiektów, podziwianie widoków i odpoczynek. Jest to więc propozycja na minimum dwudniową wyprawę z noclegiem (najlepiej) w Czorsztynie lub Kluszkowcach.

Wędrówkę można skrócić o około 4 godziny, rezygnując z przejścia odcinka z Czorsztyna do Niedzicy, przeprawiając się na drugi brzeg Dunajca statkiem lub gondolą (przystanie znajdują się u podnóża czorsztyńskiej warowni, ale w różnych miejscach).

Na polsko-węgierskim pograniczu. Z Huby w Gorce

Musimy sobie uświadomić, że tereny te stanowiły niegdyś ziemie przygraniczne. Przed wiekami wzdłuż Dunajca biegła bowiem granica między Polską a Węgrami, o czym wciąż przypominają warownie na obu brzegach Dunajca – niegdyś strzegły przeprawy przez rzekę, a dzisiaj są atrakcjami turystycznymi.

Mierzące 9 km długości Jezioro Czorsztyńskie powstało po zbudowaniu zapory na Dunajcu w Niedzicy, niejako jego przedłużeniem jest leżący nieco dalej Zbiornik Sromowiecki.

Punkt wyjścia na szlak znajduje się przy drodze 969 z Nowego Targu do Krościenka nad Dunajcem w miejscowości Huba; tuż za mostem na Dunajcu (jadąc od zachodu) albo inaczej – w miejscu, gdzie droga po krótkiej prostej skręca na wspomniany most (patrząc od strony Krościenka).

Pierwszy odcinek szlaku wskazują znaki niebieskie. Przez półtorej godziny droga wiedzie stromo pod górę (różnica wzniesień to blisko 400 metrów), wspinając się na stoki Gorców, doprowadzając nas do skrzyżowania szlaków pod Kotelnicą. Od tej pory jeszcze przez około 3 godziny trzeba wędrować pod górę, tym razem za znakami czerwonymi. To odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego prowadzącego z Ustronia w Beskidzie Śląskim aż do Wołosatego w Bieszczadach.

W dole, bezpośrednio przy Dunajcu, istniały liczne wioski. Jednak w czasie budowy zapory w Niedzicy, niektóre z nich zostały częściowo zalane, a inne przeniesione na położone wyżej tereny. Do tych drugich należą Maniowy, które rzucają się w oczy podróżującym drogą 969. Na miejscowym cmentarzu znajduje się interesująca kaplica cmentarna świętego Sebastiana, której historia sięga 1722 roku. O tym, jak przed laty wyglądała okoliczna zabudowa można przekonać się jeszcze w osadzie Czorsztyn Kluszkowce, będącej połączeniem skansenu z częścią hotelowo-restauracyjną.

Mozolna wędrówka z pięknymi widokami. Od Lubania na Wdżar

Wracajmy na szlak. Nasza trasa wspina się mozolnie na Lubań, ostatni kwadrans znów jest bardzo stromy. Nagrodą za wysiłek są jednak piękne widoki roztaczające się z wieży widokowej wystawionej na jego szczycie.

W tym miejscu warto słów parę wspomnieć o tym, że Lubań nie miał szczęścia do… schronisk. Zarówno to wybudowane przed wojną, jak i to wzniesione w latach 70. XX wieku, spłonęły. Przypominają o nich ruiny widoczne przy szlaku czerwonym oraz niebieskim. Jest pomysł, by stanęło na nim nowe schronisko… W lecie można tutaj jednak przenocować (w bazie namiotowej). To ciekawa propozycja dla tych, którzy nie potrzebują wielu wygód, a chcą się rozkoszować spoglądaniem na niebo pełne gwiazd, których blasku nie tłumią światła pobliskich miejscowości.

Z Lubania trasa wiedzie - za znakami niebieskimi - na Przełęcz Snozka. Na zejście stromym zboczem wystarczy około 1,5 godziny. Na ostatnim odcinku, wiodącym już przez otwarty teren, otwierają się rozległe widoki na Tatry i Pieniny. Szlak okrąża Wdżar, najbardziej niezwykłą górę Małopolski, by doprowadzić nas do parkingu na Przełęczy Snozka.

Na szczycie wygasłego wulkanu i w smoczej krainie

Dlaczego Wdżar jest niezwykły? Z bardzo wielu powodów – zbudowany jest ze skał wulkanicznych, więc być może jest wygasłym wulkanem (w Małopolsce jest więcej wulkanicznych skał); na jego zboczach funkcjonowały kiedyś aż trzy kamieniołomy, przez które dziś prowadzi ścieżka dydaktyczna (są na niej nawet łańcuchy!); na jego zboczach jest miejsce, gdzie kompas wskazuje północ tam, gdzie w rzeczywistości jest południe…

Jeśli komuś mało ciekawostek, to dodajmy, że według legendy na zboczach Wdżaru przed wiekami z wielkiego jaja wykluł się smok (dziś stoi tu jego pomnik). Miłośnicy aktywnego wypoczynku mogą zaszyć się na stacji narciarskiej Czorsztyn-Ski z całorocznym wyciągiem, Joy Ride Bike Parku, letnim torze saneczkowym, parku linowym, a także o tym, że Wdżar to od wielu lat jedno z ulubionych miejsc paralotniarzy.

Na przełęczy są też „Organy” Władysława Hasiora. To pomnik, który powstał w czasach PRL na cześć osób utrwalających władzę ludową. W czasie wiatru pomnik miał wydawać dźwięki niczym organy - są tacy, którzy twierdzą, że to słyszeli.

Wyprawę na ten niezwykły szczyt polecamy każdemu. Można na niego dotrzeć po kilkuminutowym spacerze z Przełęczy Snozka, na której znajduje się duży parking lub z Kluszkowiec, wspomnianym już wyciągiem.

Z przełęczy szlak niebieski prowadzi do dzisiejszego centrum Czorsztyna (czas przejścia około 40 minut, od punktu wyjścia – 6 ½ godziny). To właśnie tu, albo w Kluszkowcach (u podnóża Wdżaru albo nad brzegiem jeziora, w pobliżu piaszczystej plaży) ulokowało się wiele pensjonatów i obiektów gastronomicznych obsługujących turystów odwiedzających okolicę praktycznie przez cały rok.

W miejscu, gdzie szlak wkracza na ulicę Zamkową, stoi kapliczka świętego Floriana z figurą Chrystusa upadającego pod krzyżem. To kolejny dowód na zmiany jakie w krajobrazie okolicy wprowadziła budowa zapory. Przed laty kapliczka znajdowała się w miejscu, które dziś jest pod wodą.

Między dwoma zamkami - niegdyś między dwoma państwami

Zamek Wronin w Czorsztynie to kolejne ważne miejsce na trasie naszej wycieczki Z centrum prowadzi do niego szlak zielony (czas przejścia około 20 minut). Historia twierdzy strzegącej przeprawy przez rzekę po polskiej stronie sięga XIII wieku. W kolejnych latach wielokrotnie była rozbudowywana i modernizowana, często też była niszczona i zmieniała właścicieli.

Po zwiedzeniu warowni trzeba podjąć decyzję odnośnie dalszej części wycieczki. Jak wspomnieliśmy na wstępie, istnieje możliwość skrócenia opisywanej trasy i przepłynięcia z przystani u podnóża czorsztyńskiego zamku na drugi brzeg, bezpośrednio w okolice warowni w Niedzicy.

Chcąc jednak kontynuować wędrówkę w pełnym wymiarze, trzeba wrócić do centrum Czorsztyna i podążać dalej szlakiem niebieskim w kierunku Trzech Koron. Początkowy fragment wiedzie przez Pieniński Park Narodowy. Z okolic samotnego drzewa na środku rozległej Hali Majerz roztacza się malowniczy widok na Gorce (po prawej), Jezioro Czorsztyńskie oraz znany nam już zamek Wronin oraz stojący na drugim brzegu, już na Spiszu, zamek Dunajec w Niedzicy.

Mniej więcej kwadrans po przekroczeniu asfaltowej drogi z Krośnicy do Sromowiec (około 50 minut z Czorsztyna) stoją ławeczki, na których można nabrać sił przed rozpoczynającym się podejściem. Przy okazji można podziwiać malowniczy widok na leżącą w dole wieś Hałuszowa oraz widoczne za nią Gorce.

Malowniczy Przełom Dunajca i niezwykła VeloDunajec

Po dotarciu na Przełęcz Trzy Kopce (około 1½ godziny z Czorsztyna) trzeba porzucić znaki niebieskie i skorzystać ze szlaku czerwonego. W około 30-40 minut sprowadzi on nas do Sromowiec Wyżnych, w okolice przystani, gdzie rozpoczyna się spływ flisackimi tratwami przez Przełom Dunajca.

Dalsza wędrówka (przez około 2 godziny) to w zasadzie lekki spacer za znakami czerwonymi w górę biegu rzeki. Oficjalnie szlak prowadzi główną drogą, ale znacznie lepszym rozwiązaniem jest skręcenie na rozwidleniu w lewo i podążanie równolegle do trasy rowerowej VeloDunajec, by wkroczyć na szlak ponownie dopiero w okolicach kościoła w Sromowcach Wyżnych. W orientacji pomagają znaki prowadzące do Izby Regionalnej, prowadzonej przez tutejsze Koło Gospodyń Wiejskich, w której prezentowane są eksponaty związane z przetwarzaniem lnu i wełny, pracą na roli oraz w kuchni.

Od kościoła szlak czerwony wiedzie w kierunku zapory zamykającej Zbiornik Sromowiecki i przechodzi na drugi brzeg rzeki. Wkraczając na te tereny warto wiedzieć, że za czasów Bolesława Chrobrego ziemie polskie mogły sięgać aż po Cisę i Dunaj. W kolejnych wiekach południowe rubieże państwa polskiego stopniowo przechodziły pod wpływy węgierskie, ale aż do II połowy XIII wieku były w dużej mierze niezamieszkałe. Kres węgierskiej ekspansji na północ nastąpił za czasów króla Kazimierza Wielkiego, który zbudował zamki w Szaflarach i Czorsztynie, kolonizował tereny Podhala i ziemi sądeckiej.

W skansenie i na stacji narciarskiej Polana Sosny

Tuż za rzeką, na Polanie Sosny, stworzono rodzaj skansenu, do którego przeniesiono kilka drewnianych regionalnych budynków. Jest tu też camping, a kilka kroków dalej stacja narciarska Polana Sosny.

Szlak cały czas biegnie drogą wzdłuż Dunajca, opuszczając ją dopiero w okolicach parkingu u podnóża zapory w Niedzicy. Wspinając się na jej koronę (56 metrów wysokości!) można dostać lekkiej zadyszki i poczuć ból nóg. Warto jednak przeżyć nieco te niedogodności, bo nagrodą będzie piękny widok z zapory na Zbiornik Sromowiecki i zamek w Niedzicy. Na koronie zapory znajduje się obraz 3D „Moc żywiołów”, stając we wskazanym miejscu widać wiry, wodospady i rzekę.

Zamek Dunajec, Biała Dama oraz skarb Inków

Czas odwiedzić zamek Dunajec. Warownia występowała w kilku filmach, między innymi. „Zemście” i „Janosiku”. Legenda mówi też, że w jego okolicy ukryty jest złoty skarb Inków, o którym informacje zawarte są w odnalezionym w 1946 roku - w tajnym schowku - dokumencie sporządzonym pismem węzełkowym kipu.

Niewątpliwie prawdą jest, że zamek powstał w 1320 roku. Choć przez wieki należał do węgierskich możnowładców, to w XVI wieku przez kilkadziesiąt lat był w rękach polskiej rodziny Łaskich. Olbracht Łaski zastawił zamek, a później sprzedał go węgierskiemu magnatowi Gyorgy Horvathowi z Palocsy. Po zakończeniu I wojny światowej i rozpadzie Austro-Węgier spierano się na argumenty historyczne, etnograficzne i geograficzne, co do poprowadzenia granicy. Ostatecznie wytyczyła ją - według dzisiejszego przebiegu - tzw. Rada Ambasadorów.

Ostatnimi właścicielami zamku byli Salomonowie, którzy jeszcze w okresie międzywojennym utrzymywali w swych majątkach pańszczyznę. Po przyznaniu tych terenów Polsce podjęto działania zmierzające do likwidacji tego feudalnego przeżytku. Zbieranie akt i przygotowywanie przepisów trwało aż 11 lat. Ostatecznie pańszczyzna została zniesiona na Spiszu specjalną ustawą sejmową dopiero w 1931 roku!

Stojący naprzeciw wejścia do zamku charakterystyczny budynek to spichlerz, będący w przeszłości częścią folwarku należącego do warowni.

Szlakami polskiego Spiszu

Dalsza wędrówka to marsz grzbietem Pienin Spiskich na zachód. Szlak czerwony stopniowo wkracza coraz wyżej, by w okolicy Krempaszanki (nieco ponad 2 godziny wędrówki od zamku) osiągnąć najwyższy punkt. Tutaj rozpoczyna się zejście - szlakiem zielonym - do Frydmanu, na co potrzeba około 2 godzin.

Początkowo stroma ścieżka stopniowo łagodnieje i wiedzie dolinami kolejnych potoków spływających do Dunajca. Z daleka widać rzucającą się w oczy białą bryłę frydmańskiej świątynia oraz charakterystyczną spiską zabudowę wsi z wrzecionowatym rynkiem.

Szlak prowadzi do centrum, w okolice kasztelu, mijając po drodze pochodzący z początku XIV wieku kościół św. Stanisława. Choć na przestrzeni wieków wielokrotnie zmieniało się jego wyposażenie, przez kilkadziesiąt lat był nawet w rękach luteran, to bryła pozostała niezmieniona i można w niej odnaleźć nawet element romański – niewielkie okienko we wschodniej ścianie zakrystii, i gotyckie detale – głowa w narożniku nawy oraz portal.

Na wieży zwracają uwagę unikatowa attyka oraz pozostałości ganeczku strażniczego, który spłonął w XVIII wieku. Niezwykle ciekawa jest też ośmioboczna Kaplica Matki Bożej Karmelitańskiej z 1764 roku, na środku której stoi dwustronny ołtarz zwieńczony dwunastoramienną gwiazdą będącą relikwiarzem.

Wspomniany kasztel, to letnia rezydencja o cechach obronnych, należąca niegdyś do Jerzego Horvatha Palocsay’a. We Frydmanie odnajdziemy również potężne dwupoziomowe piwnice, w których niegdyś przechowywano wino.

Jeśli ktoś zdecydował się na pieszą wędrówkę - według załączonej na wstępie mapy - i chce zamknąć pętlę, to może z Frydmana wędrować drogą do Dębna, by obejrzeć kościół p.w. świętego Michała Archanioła, który ponoć zbudowali zbójnicy, i z tej miejscowości podążać na wschód drogą 969 do miejsca startu. Alternatywnie można skorzystać ze ścieżki rowerowej otaczającej Jezioro Czorsztyńskie, biegnącej wałem chroniącym Frydman przed zalaniem, o której także wspomnieliśmy na początku tekstu.

Zapraszamy na chwil parę i na dłuższy pobyt

Wspomniane na wstępie dwa dni pozwolą jedynie na szybkie i pobieżne poznanie uroków okolic Jeziora Czorsztyńskiego. Zachęcamy, by spędzić tu więcej czasu, powoli odkrywając ciekawostki i tajemnice tego uroczego zakątka Małopolski. Pomogą w tym opis trasy samochodowej Polski Spisz oraz propozycja wycieczki pieszej na Przełęcz nad Łapszanką, z której roztacza się jeden z najpiękniejszych panoram na tatrzańskie granie.

Warto wygospodarować również czas, aby poznać leżące nieopodal Harklową, Łopuszną czy po prostu na leniwy relaks nad brzegiem jeziora, rejs po nim statkiem albo podziwianie uroków Przełomu Białki, gdzie także kręcono zdjęcia do „Janosika”.

Tak oto dobiegła końca nasza wędrówka wokół Jeziora Czorsztyńskiego, śladami historii, tradycji i osobliwości przyrodniczych. Równie fascynujące są wędrówki wzdłuż małopolskich rzek – Wisły, Dunajca, Popradu, Skawy, Raby i Białej – pozwalające odkryć wiele niezwykłych miejsc, zetknąć się z różnorodnością kulturową i przyrodniczą. Odkrywajcie z nami tajemnice Małopolski. To wspaniała i zarazem fascynująca przygoda!

Multimedia


Baner - wydarzenia.jpg

Powiązane treści