Kościół Mariacki – jeden z najwspanialszych zabytków Krakowa i przykład sztuki gotyckiej. 800 lat historii

Rynek Główny w Krakowie z Kościołem Mariackim w centralnym miejscu
Od zawsze świątynia krakowskiego mieszczaństwa, pomnik polskiej historii, kultury i wiary, dzieło sztuki, najważniejszy… i najpiękniejszy po królewskiej katedrze na Wawelu kościół Krakowa – kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zwany krótko kościołem Mariackim. Parafia w tym miejscu ma już 800 lat bogatej historii i tradycji.

Starszy od krakowskiego Rynku

Kiedy stawiano tu pierwszą budowlę, krakowski Rynek Główny jeszcze nie istniał! Pierwszy murowany kościół w stylu romańskim wzniesiono w tym miejscu w latach 1221 – 1222, jeszcze przed lokacją Krakowa, na miejscu pierwotnej drewnianej świątyni i odtąd pełnił on funkcję głównego kościoła parafialnego Krakowa. Bryła kościoła, którą widzimy dzisiaj pochodzi z II połowy XIV wieku.

W latach 1290 – 1300 wzniesiono, częściowo na poprzednich fundamentach, wczesnogotycki kościół halowy. W latach 1355 – 1365, dzięki fundacji Mikołaja Wierzynka, mieszczanina krakowskiego i stolnika sandomierskiego, wzniesiono obecne prezbiterium. W latach 1392 – 1397 w celu doświetlenia kościoła obniżono mury naw bocznych i wybito duże otwory okienne, przez co halowy układ świątyni zmieniono na bazylikowy. W pierwszej połowie XV wieku dobudowano kaplice boczne, podwyższono wieżę północną przystosowując ją do pełnienia funkcji strażnicy miejskiej (wieża wyższa, zwana hejnalicą, strażnicą; wieża niższa o funkcji kościelnej dzwonnicy). W końcu XV wieku świątynia Mariacka wzbogaciła się o arcydzieło rzeźbiarskie późnego gotyku – Ołtarz Wielki Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny dzieła Wita Stwosza. W XVIII wieku wnętrze gruntownie przerobiono w stylu późnego baroku: wymieniono wówczas 26 ołtarzy, sprzęt, wyposażenie, ławy, obrazy, a ściany ozdobiono polichromią. Z tego okresu pochodzi również późnobarokowa kruchta. W latach 1887 – 1891 wprowadzono do wnętrza wystrój neogotycki. Świątynia zyskała nową polichromię projektu i pędzla Jana Matejki, Stanisława Wyspiańskiego i Józefa Mehoffera, jak i witraże autorstwa dwóch ostatnich artystów. Również na początku XIX wieku, wskutek wprowadzenia austriackich przepisów sanitarnych i w ramach porządkowania miasta, zlikwidowano przykościelny cmentarz – na jego miejscu powstał plac Mariacki, a niektóre z cmentarnych epitafiów wmurowano w ściany kościoła. Od początku lat 90. XX wieku prowadzone były kompleksowe prace restauracyjne, w wyniku których kościół odzyskał swój wspaniały blask.

W 1978 roku Stare Miasto w Krakowie, a wraz z nim kościół Mariacki trafiły na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

Wielki kościół gotyku i największy drewniany ołtarz Europy

Kościół Mariacki to doskonały obraz szybkiej adaptacji gotyku w Polsce – stojąca wcześniej na jego miejscu romańska świątynia istniała zaledwie 70 lat i została zastąpiona pod koniec XIII wieku przez wczesnogotycki kościół halowy. Gotycką bryłę formowano przez kolejne lata (prezbiterium, dwie wieże, dwa dodatkowe piętra), aż do 1478 roku. To na pewno zasługa krakowskiego mieszczaństwa – kościół Mariacki od zawsze był jego świątynią, wyznaczał jego status.

W owych czasach dwie świątynie świadczyły o pozycji państwa – królewska katedra na Wawelu i właśnie mieszczański kościół Mariacki.

Będąc główną farą miejską, otoczony był mecenatem bogatych mieszczańskich rodów – znajdziemy w nim wiele cennych dzieł sztuki i pamiątek po krakowskich patrycjuszach.

Kościół Mariacki skrywa prawdziwe perły gotyckiej sztuki na czele z ołtarzem głównym Wielkim Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny dzieła mistrza z Norymbergii Wita Stwosza. To z pewnością dzieło życia norymberskiego mistrza, dzięki któremu zyskał on nieśmiertelność i sławę – arcydzieło, które cały czas przyciąga rzesze turystów z całego świata. Ołtarz Stwosza został ufundowany przez krakowskich mieszczan, kosztował równowartość rocznego budżetu miasta i jest największym gotyckim drewnianym ołtarzem w Europie. Powstał w latach 1477 – 1489, po silnym trzęsieniu ziemi w 1442 lub 1443 roku, po którym runęło sklepienia świątyni niszcząc między innymi stary ołtarz. Nowy, dzieła Wita Stwosza, został wykonany z trzech rodzajów drewna – konstrukcja z twardego dębu, tło z mocnego modrzewia, figury (ponad 200) z miękkiego drewna lipowego. Składa się z szesnastu kwater przedstawiających sceny z życia Jezusa, Matki Bożej, a także świętego biskupa Stanisława i świętego Wojciecha. Ołtarz zadziwia snycerskim kunsztem, ekspresją figur, dopracowaniem najdrobniejszych szczegółów i niezwykłym realizmem. Wystarczy wspomnieć, że mistrz nadał postaciom rysy współczesnych mu krakowian, odtwarzając wszelkie szczegóły, także te nie najpiękniejsze – dłonie zdeformowane pracą i reumatyzmem, łysiejące czaszki, widoczne pod napiętą skórą żyły. Ołtarz ma 18 metrów wysokości i 11 szerokości, a niektóre z figur sięgają trzech metrów. Niegdyś ołtarz otwierany był tylko podczas największych świąt kościelnych, na co dzień wierni mogli więc oglądać tylko skrzydła ołtarza zamkniętego. Ołtarz mariacki jest przykładem biblii pauperum, czyli dzieła, które miało popularyzować tematy biblijne wśród często niepiśmiennych wiernych.

Polska melodia znana na całym świecie

Z wieżami kościoła Mariackiego związana jest legenda, według której ich budowy podjęli się dwaj bracia. Kiedy młodszy zorientował się, że jego wieża nie dorównuje drugiej ani wysokością, ani pięknem, z zawiści zabił starszego brata nożem. Wyrzuty sumienia nie dały mu jednak spokoju – w dzień poświęcenia świątyni wbił ten sam nóż w swoje serce i rzucił się ze szczytu kościelnej wieży. Nóż, którym miał się posłużyć, wisi do dziś w Sukiennicach, przypominając tę ponurą historię.

Wieża niższa mierząca 69 metrów pełni funkcję kościelnej dzwonnicy i kryje zespół pięciu dzwonów, z których najstarszy Pół-Zygmunt pochodzi z XV wieku. Również i w tym przypadku krążą podania, według których na wieżę ów dzwon wyniósł bez pomocników siłacz Stanisław Ciołek. Kaplica pod niższą wieżą skrywa cudami słynący wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, kopię obrazu z Jasnej Góry. To w tej kaplicy ślub brał młodopolski poeta i dramatopisarz Lucjan Rydel z chłopką Jadwigą Mikołajczykówna z Bronowic Małych, zaś ich wesele opisał w swym słynnym dramacie Stanisław Wyspiański.

Z kolei wieża wyższa, zwana hejnalicą czy strażnicą, ma 82 metry wysokości. To z hejnalicy o pełnej godzinie przez całą dobę rozbrzmiewa na cztery strony świata melodia znana na całym świecie – hejnał mariacki. Hejnalica od zawsze należała do miasta, od późnego średniowiecza w dzień i w nocy czuwał na niej strażnik, wypatrując pożarów, wrogów zbliżających się do Krakowa i innych niebezpieczeństw. Do jego obowiązków należało też granie na trąbce hejnału, początkowo tylko o świcie i o zachodzie słońca, jako sygnału do otwarcia i zamknięcia miejskich bram, a od XVI wieku – co godzinę. Hejnał mariacki rozbrzmiewa do dziś – stał się muzycznym symbolem Krakowa znanym na całym świecie.

Jednak melodia odgrywana przez hejnalistę nagle się urywa… I znowu z wyjaśnieniami przychodzi legenda, według której jest to pamiątka po najazdach mongolskich z XIII wieku. Następcy Czyngis-chana, jednego z największych wodzów w historii i twórcy państwa mongolskiego – jednej  największych XIII – wiecznych światowych potęg kontynuowali budowę mongolskiego imperium podbijając państwo ruskie i sięgając po kraje środkowej Europy – Węgry i będącą w kryzysie rozbicia dzielnicowego Polskę. Rozpoczęły się wielkie wyprawy, które wkrótce spustoszyły doszczętnie ziemie polskie. Mongołowie atakowali Polskę trzykrotnie – w roku 1241, na przełomie roku 1259 i 1260, w roku 1287 i1288 – za każdym razem łupiąc Małopolskę. Również Kraków był celem ataków. I właśnie podczas jednego z ataków mongolski wojownik miał razić strzałą trębacza, który alarmował mieszkańców o nadciągającym nieprzyjacielu – raniony strzałą trębacz w pół taktu urwał odgrywaną melodię i od tego czasu mariacki hejnalista nagle urywa odgrywany hejnał w tym samym miejscu, w którym przestał go odgrywać średniowieczny trębacz… Czy rzeczywiście jest to prawda nikt nie potrafi już dzisiaj powiedzieć. W każdym razie w 1928 roku Eric Philbrook Kelly – amerykański naukowiec, wykładowca na Uniwersytecie Jagiellońskim – opublikował książkę „The Trumpeter of Krakow” („Trębacz z Krakowa”), a w niej tę właśnie opowieść, którą usłyszał od  krakowskiej przewodniczki Anieli Pruszyńskiej zwiedzając z nią Kraków. Na pewno hejnał mariacki jest bardzo stary – zachowały się bowiem rachunki z 1392 roku, którymi miasto wynagradzało trębaczy z wieży kościoła Mariackiego. Hejnał mariacki to prosta melodia oparta na pięciu dźwiękach według schematu nawiązującego do dawnych utworów sygnalizacyjnych. To, że grany jest na cztery strony świata ma znaczenie: na południe, czyli na królewski Wawel – dla króla; na zachód, w stronę magistratu – dla burmistrza i rajców; na wschód – dla kupców; na północ – dla gości wkraczających do miasta przez Bramę Floriańską.

I jeszcze podpowiadamy: jeżeli chcecie zobaczyć strażaka grającego hejnał, to od maja do sierpnia na hejnalicę można wejść pokonując 239 schodów.

Aby zapewnić sobie szczęście i stałość w miłości

Plac Mariacki, w miejscu którego onegdaj urządzono przykościelny cmentarz skrywa mroczną tradycję, i to nie tą związaną z grzebaniem zmarłych. Cmentarz Mariacki obwiedziony był murem, który ciągnął się od rogu Rynku Głównego i Placu Mariackiego wzdłuż północnej ściany kościoła w stronę ulicy Mikołajskiej aż do Wikarówki kościoła Mariackiego przy krakowskim Małym Rynku. Na tymże cmentarzu odbywali karę kuny drobni przestępcy, jawnogrzesznice, opilcy i bluźniercy chociażby za cudzołóstwo, pijaństwo, wymigiwanie się od ślubu, nieprzestrzeganie postów, pracę w niedzielę i święta, a nawet drobne kradzieże. Żelazne okowy (kuny), w które zakuwano winnych były umieszczone na południowej ścianie kościoła Mariackiego przy wychodzących na cmentarz drzwiach kościoła i znajdują się tam do dzisiaj. Zakutym w kuny mogli do woli urągać wchodzący do kościoła. Tę haniebną kościelną karę zniesiono dopiero u schyłku XVIII wieku. Dzisiaj w kuny warto dać zakuć się dobrowolnie – jak znowu podaje legenda, w ten sposób można zapewnić sobie szczęście i stałość w miłości...

W kościelnej kruchcie znajdowała się również niewielka cela więzienna, której zakratowane okienko wychodziło na cmentarz. Na terenie cmentarza wznosiła się też latarnia umarłych – kolumna, na szczycie której w nocy płonęło światło.

Dzisiaj po cmentarzu Mariackim pozostały epitafia na ścianach kościoła i kaplica Ogrójcowa przy kościele świętej Barbary.

Jedyna w Krakowie wczesnobarokowa kamienica

Zabytkowa Prałatówka kościoła Mariackiego zlokalizowana na rogu placu Mariackiego i ulicy Szpitalnej to jedyna zachowana wczesnobarokowa kamienica w Krakowie. Została wzniesiona w latach 1618 – 1619 w miejscu dwóch wcześniejszych gotyckich domów. W 1625 zwieńczono ją attyką. Elewację od strony placu Mariackiego zdobi sgraffito. Nad portalem umieszczony jest herb Sulima, którym pieczętował się archiprezbiter Krzysztof Trzciński oraz łacińska sentencja „Pateat amicis et miseris” („Niech będzie otwarty dla przyjaciół i biednych”). Podczas prac konserwatorskich w 2013 roku odkryto we wnętrzach budynku XVII-wieczne freski, przedstawiające dwunastu apostołów oraz postacie ze Starego Testamentu.

Pisząc o mariackiej Prałatówce należy również wspomnieć o zabytkowej Wikarówce kościoła Mariackiego zlokalizowanej na placu Mariackim od strony Małego Rynku. Pierwszy budynek wikarówki wzniesiono w 1631 w stylu barokowym, przebudowano go w połowie XVIII wieku. Budynek przetrwał do rozbiórki w 1934 roku (ze względu na zły stan techniczny). W jego miejsce w 1936 roku powstał nowy gmach wikarówki.

Multimedia


Baner - wydarzenia.jpg

Powiązane treści